Nie jesteś zalogowany na forum.
*Elderberry stała w drzwiach świeżo otwartego przybytku, jej bogato zdobiona, szeroka czerwona suknia powiewała delikatnie na wietrze. W powietrzu unosił się zapach świeżych kwiatów i alkoholu maskujący woń farby, połyskująca podłoga oraz nowe stoliki i krzesła wydawały się nienaturalnie wręcz czyste, a na drzwiach wisiała karteczka głosząca "Poszukuję pracowników". Klacz rozejrzała się po swoim nowym przybytku. Pracowała ciężko nad zgromadzeniem funduszy i otwarcie tej karczmy kosztowało ja wiele, więcej niż niejeden kucyk byłby gotów zapłacić, ale była z tego dumna. Jednak jej praca jeszcze nawet na dobre się nie rozpoczęła. Mimo, że pomieszczenia karczmy oraz pokojów gościnnych stały otworem, nie było komu w nich sprzątać, usługiwać gościom i zapewniać im rozrywki. Sama Elderberry czuła się pewnie za barem, jednak miała o wiele więcej planów związanych z tym miejscem. *
"Miejmy nadzieję, ze ktoś się zainteresuje pracą dla mnie" *Powiedziała do siebie*
Offline
*Shedir idąc przez miasto zauważył karczmę po swojej lewej. Spojrzał na klacz stojącą w drzwiach. Szybko zmierzył ją wzrokiem, po czym podszedł uśmiechając się sztucznie* "Dzień dobry. To miejsce jest nowe? Mieszkam tutaj trochę, a nie wydaje mi się, żebym już się na nie natknął" *Spytał bez większego entuzjazmu*
Offline
"Witam serdecznie!"
*przywitała go serdecznie Elderberry stajać za barem*
"Właśnie dzisiaj pierwszy dzień otwieramy. Czy coś panu podać?"
Offline
"Czy życzy pan sobie na miejscu?"
*Elderberry złapała butelkę Equestriańskiego, wytrawnego cydru i postawiła na barze oczekując odpowiedzi*
"I dziękuję bardzo, mam nadzieję, iż przyszłej klienteli się ten wystrój spodoba"
*dodała uśmiechając się nieco zalotnie*
Offline
*Black Widow stanęła przed drzwiami do karczmy i przyjrzała się tabliczce, oznajmiającej, iż poszukuje się tu pracowników. Klacz mruknęła coś pod nosem i otworzyła szeroko drzwi wchodząc do środka. Kiedy się zamknęły rozejrzała się i stwierdziła, że kucy w środku jest niezbyt wiele. Jakiś ogier i klacz... Pewnym krokiem podeszła do baru, za którym stała przedstawicielka płci pięknej* Dobry, to pani jest zarządczynią tego przybytku? *spytała siadając na wysokim krześle stojącym przed ladą*
Offline
Elderberry nalała złocistej cieczy do przygotowanej pod ladą szklanki, dbając o stosowną, delikatną piankę i podała ogierowi z uśmiechem, po czym odwróciła się do nowego gościa.
"Tak" Odpowiedziała Elderberry uśmiechając się ciepło "Coś podać? oferujemy szeroki wybór trunków z Equestrii, odległej Zebriki i kilku innych egzotycznych krajów." *Rozejrzała się po pustym , cichym lokalu* "To nasz pierwszy dzień, więc jeśli szuka pani towarzystwa, obawiam się, iż nie mamy zbyt wielu... ofert."
Offline
Poproszę kufel zimnego cydru, z odrobiną cytryny, jeśli jest taka możliwość. *powiedziała wygodniej moszcząc się na krześle* Nie szukam tutaj towarzystwa, widziałam kartkę na drzwiach, i chciałam zgłosić swoją chęć do pracy w tym lokalu.
Offline
*Elderberry otworzyła kolejną butelkę cydru i przelała ja do pokaźnej szklanicy i starannie zatknęła plasterek cytryny podając klaczy z uśmiechem*
"A jakie stanowisko by ciebie interesowało?" zapytała zniżając nieco ton głosu "Poszukuję kelnerek oraz barmanek, muzyków do umilania klientom pobytu, ochrony... wiadomo, czasami niektórzy klienci mogą być nieco nadgorliwi..." *mówiąc przyglądała się klaczy uważnie, próbując ocenić jej preferencje i umiejętności* "Jestem pewna, iż dałoby się ustalić pełen zakres kompetencji oraz stosowne wynagrodzenie"
Offline
*Klacz wzięła w kopytko kufel z alkoholem i na chwilę zamyśliła się.* Mogę stać za barem, mogę służyć jako kelnerka lub ochrona... Jestem raczej uniwersalna, tylko muzyką raczej nikomu niczego nie umilę. *uśmiechnęła się trochę zadziornie* Wybór należy do pani.
Offline
"Oh jestem pewna, ze coś Ci znajdziemy" Elderberry odpowiedziała uśmiechając się szeroko "masz jakieś doświadczenie za barem? Pracowałaś już kiedyś wcześniej?"
Offline
Nie, ale myślę, że to nie jest zbyt trudne. Powinnam sobie poradzić. *powiedziała i wzięła łyk cydru* hm, całkiem niezły... *mruknęła, ni to do siebie, ni to do klaczy naprzeciwko niej*
Offline
"Prawda, że pyszny?" *Wtrącił się szarobrązowy ogier, który przysłuchiwał się rozmowie. Dopił ostatnie łyki swojego trunku* "Czas już na mnie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tu jeszcze wstąpić, bo cydr macie pierwszej klasy" *Dodał, przy czym puścił oko do właścicielki karczmy.* "Ile się należy?"
Offline
"Oh, jestem pewna, że wszystkiego się szybko nauczyć" *Powiedziała do klaczy uśmiechając się szeroko* "To od kiedy mogłabyś zacząć pracę?"
*Odwróciła się na chwilę w storę ogiera puszczając mu lekko uwodzicielskie spojrzenie* "Jeśli tylko ten jeden trunek... zważywszy na to, ze jest pan naszym pierwszym klientem... jedyne 5 bitsów"
Offline
Mogę zacząć chociażby jutro rano. *powiedziała i znowu wzięła spory łyk cydru* Jak pani pasuje, nie mam zbyt napiętego planu dnia.
Offline
Offline
"Cieszę się, możesz oczywiście zacząć od jutra. przygotuję wszystkie potrzebne dokumenty." *ucieszyła się wyciągając kopytko* "Jestem Elderberry, witam na pokładzie" dodała uśmiechając się szczerze
Offline
Do widzenia. *rzuciła za siebie do wychodzącego ogiera po czym wróciła do rozmowy* Black Widow, dla znajomych Black. *uścisnęła serdecznie jej kopytko po czym dopiła swój cydr* To o której mam się jutro tutaj stawić?
Offline
"Możesz przyjść około południa, nie spodziewam się wielu klientów wcześniej..." *Odpowiedziała po chwili namysłu* "Powiedz... czy masz jakieś... oczekiwania względem tej pracy? Poza ma się rozumieć."
Offline
*Hawkeye podeszła do karczmy* To ten nowy przybytek....mruknęła do siebie po czym ostrożnie otworzyła drzwi. W środku nie było tłoku, ale przecież zanim wieść o nowej karczmie się rozniesie po mieście, troszkę potrwa. Podeszła do baru widząc znajomą klacz z koszarów. Usadowiła się wygodnie obok niej* Co może mi pani polecić? *Zwróciła się do barmanki*
Offline
"Witam" *nieoczekiwanie powiedział ktoś w drzwiach*
Stał tam Wladismead opierając się o ścianę. Kapelusz miał zsunięty na oczy tak, że nie było ich widać. Nagle przez otwarte drzwi wiatr dmuchnął ze sporą siłą.
"Duży dziś wiatr mamy..." *powiedział po chwili zastanowienia* "Ciesze się że nareszcie otwarli knajpę gdzie spokojnie będzie można napić się cydru."
Offline
Hm, no cóż, oprócz wynagrodzenia za które można godnie żyć. *powiedziała po krótkim namyśle* To ile za ten cydr się należy? *spytała wyciągając z pod płaszcza sakiewkę z pieniędzmi, nie zauważając Hawhkeye*
Offline
*Edlderberry uśmiechnęła się do siebie na widok nowych klientów*
"Hmm... ze zniżką pracowniczą... pięć bitsów" *odpowiedziała zniżając nieco głos, po czym odwróciła się w stronę nowo przybyłych*
"Witam, witam, zapraszam do środka. Oferujemy szeroki wachlarz trunków zarówno miejscowych, jak i Equestriańskich i bardziej... egzotycznych. Jakiego smaku szanowna pani poszukuje? coś słodkiego? może bardziej wytrawnego, albo mocniejszego?"
Offline
*Hawkeye postukała się kopytkiem w brodę* Poproszę coś mocniejszego, na dziś fajrant, więc pozwolę sobie na jeden mocniejszy trunek. *Odwróciła się do Widow* Witaj ponownie! Jak sytuacja z szukaniem pracy?
Offline
[ Wygenerowano w 0.040 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.06 MB (Maksimum: 1.29 MB) ]