Nie jesteś zalogowany na forum.
Strony: 1
Piękna, wielka posiadłość usytuowana w atrakcyjnej okolicy. Jest tutaj sporo pomieszczeń, przestronny salon, taras na którym matka Lemon organizuje spotkania w ciepłe dni, kilka tematycznie urządzonych pokoi, gabinet ojca Lemon w którym przechowuje on pamiątki z podróży, wiele ksiąg i...tajemnic. Na drugim piętrze znajdują się kolejne pokoje i lazienki oraz pokój Lemon Tea. W jednym z niewykorzystanych pomieszczeń urządziła sobie małą 'pracownię' herbacianą, do której wpuszcza tylko zaufanych.
Podwórze jest spore, znajduje się też na nim domek dla służby i ogród. Za posiadłością rozciąga się plantacja kiwi.
*Poranek zaczął się dość spokojnie. Lemon wstała wcześniej, słyszała jak na podwórzu służące kucyki śmieją się i rozmawiają przygotowując do codziennych obowiązków. Ona sama zerknęła szybciutko do herbacianego pokoju, nie chciała by matka ją tu przyłapała. Wszystko było w jak najlepszym porządku, choć chrobotanie w kącie uświadomiło ją, że zagnieździły się tutaj myszki. Zbiegła na dół szeleszcząc suknią i omal nie zderzyła się z jednym ze służących, młodych pomagierów kucharki. Roześmiali się z zakłopotaniem, po czym Lemon zastukała kopytkiem w drzwi gabinetu ojca. Odpowiedział jej donośny glos podróżnika zapraszający do środka* Dzień dobry, ojcze! *Rzuciła pospiesznie omiatając wzrokiem gabinet, a nuż znów rzuci się jej w oczy coś ciekawego? *Matka jeszcze w łóżku? Chciałam zapytać, czy przyszła już poczta?* Ojciec pokręcił głową pykając spokojnie fajkę. Odparł, że jeszcze nie, i uśmiechnął się ze zrozumieniem, dodając, że Admirał na pewno się odezwie, przecież nie ma go dopiero cztery dni. Lemon uśmiechnęła się i podziękowała, po czym wyszła do ogrodu wdychając chłodne, wczesnoporanne powietrze*
Offline
*puka* Dzień dobry? Lemon?
Offline
*Drzwi otwiera podstarzały ogier-lokaj i mierzy Osi od stóp do głów* Słucham? W czymś mogę pomóc....eee...panience?
Offline
*Osi, jest lekko onieśmielona, ale z usmiechem odpowiada* Dzień dobry, ja.. Przyszłąm odwiedzić pannę Lemon Tea...
Offline
*Ogier odchrząkuje, ale dodaje* Hmmm...proszę za mną, panna Lemon Tea jest w ogrodzie*Rusza powoli w kierunku ogródka usianego warzywami, kwiatami i ziołami. W powietrzu słychac brzęczenie owadów* Panienko Lemon Tea! *woła lokaj* ma panienka gościa!
*Spośród krzewów ziół wychyla sie głowa Lemon. Klacz dostrzega Osi i wybiega z ogrodu radośnie, pospiesznie otrząsając się z patyków i liści, ku niezadowoleniu lokaja i pomrukiwaniu na temat co wypada a co nie.* Och, witaj Osi! Jak miło, że mnie odwiedziłaś! Co słychać? *radośnie*
Offline
*Osi, automatycznie poprawia się humor, i uśmiecha się radośnie* Witaj Lemon! Wszystko dobrze! Byłam w dżungli , i pomyślałam, że wpadnę na herbatkę, jeżeli nie masz nic przeciwko *patrzy słodkimi oczkami* O! I przyniosłam Ci wianek, nie jest może tak piękny jak te z kwiatów z twojego ogrodu, ale chciałabym, Ci go dać, jako prezent *uśmiecha się nieśmiało i podaję wianek Lemon*
Offline
*Lemon od razu wkłada wianek* Jest cudny! Dziękuję! *rusza w kierunku domu* Och, Osi, wiesz, że cieszę się z każdej wizyty przyjaciół, tym bardziej na herbatę! *puszcza oko* Zapraszam! Mam kilka nowych odmian herbat, musisz je spróbować! *wchodzi do domu i zaprasza Osi na górę, po czym przyzywa służbę, i prosi o wrzątek* Rozgość się *uśmiechając się zaprasza Osi do Herbacianego Pokoju*
Offline
Oh, z chcęcią spróbuję, akżdego z nich! *osi chicocze* Uwielbiam herbatkę! A co u Ciebie Lemon? *Kapi, rozgląda się po pokoju po czym siada na tapczanie.*
Offline
*Lemon krząta się przy ziołach i wybiera te, które jej zdaniem byłyby najsmaczniejsze, chce je oczywiście najpierw przedstawić Osi* U mnie...? Heh *parska* odkąd Equington wyjechał z misją do stolicy, jest mi tu nudno, czekam też na znak od Rose, a spotkań arystokracji na których mam wyglądać ładnie i się uśmiechać.... ooooh! mam dość! *śmieje się. Po chwili do drzwi puka służąca, przyniosła wrzątek. Lemon dziękuje jej i zamyka drzwi* Czego sobie życzysz? Czego się napijesz? Mięta? Szafran? Garam Masala?
Offline
AH tak, Equington, wyjechał. Och, za dużo siędze w dżungli lub w domu, nie pamiętam co się na świecie dzieje * macha kompytkiem z uśmiechem*, A co do przyjęć, to znam ten ból, ciąglejak przyjeżdżają wycieczki, to muszę pozować do zdjęć, a jeszcze te młode źrebięta wszędzie biegają! Ostani otaki małyhultaj, do domu mi wszedł! Wszystkie ksiązki z półek pospadały! *śmieje się głośno* No coż, ale trzeba przetrzymać takie ciezkie czasy. No i jeżeli, nie masz nic do roboty, to wpadaj do mnie! Możemy zawsze, urządzić sobie również wycieczkę w inny reion!, Słyszałam, że północna część wygląda pięknie o tejpirze roku. *Osi schodzi z tapczana i przygląda się ziołom* Hm, Garam brzmi interesująco. Hahah, ja zwykle piję tylko mętną herbatkę z płatków moich kwiatów i traw z ogródk, bądź z obrzerzy dżungli, dobrze będzie spróbowąć czegoś nowego! *z zadowoleniem pomaga przygotować Lemon herbatkę*
Offline
*wzdycha* Tak, wyjechał i póki co nie dostałam od niego żadnego listu... martwi mnie troszkę ta wizyta Króla Gryfów i jego syna, kto wie co knują? Equington też nie jest pewien jego zamiarów, ale twierdzi, że Gryfy przybywają pokojowo, więc nie ma co siać paniki... *kończy dobierać zioła do herbaty* Co do wycieczki... bardzo chętnie, taka wycieczka może nam dobrze zrobić, oczywiście najpierw muszę porozmawiać z ojcem, matką, poinformować służącą o wyjeździe i....narzeczonego. Słyszałam, że mimo poważnej natury Koziorożce są dość przyjazne dla turystów! *Przygląda się herbatom raz jeszcze* Jestem pewna, że Garam Masala Ci posmakuje, nadaje herbacie niepowtarzalnego smaku! *siada w fotelu*
Offline
Ani jednego listu? A już długo tam jest? * również siada zdziwinona* Oh, a co do Gryfów, sczerze to ja zbytnio tym cwaniakom nie ufam. Przybuli raz na naszą starą wyspę, i zrabowali okolicę, ale coż może nie wszystkie są takie. Za to z tego co czytałam, Koziorożce, chętnie oprowadzają po okolicy, mój ojciec kiedys dużo podrózował, i opowiadął mi, że kiedyś zagubił się w górach na trzy dni! Ale trafił do jaskini Koziorożca i ten pozwolił mu przenocować po czym odprowadził go do najbliższej drogi. Mówił, że miły gość z niego był *chichocze* A co do wyieczki, nie martw się ja się nigdzie nie spieszę, sama musze napisać ogłoszenie o braku wycieczek w tych terminach, i zająć się ruinami, wschodnia ściana wymaga konserwacji, a ja nie mam potrzebnych materiłów, obawiam się, że nie znajde ich na czas i się zawali. Wtedy, będzie źle, po wschodniej stronie mieszka większość ptactwa, i może isę bardzo wystraszyć, a ruinymogą zasypać ich gniazda. Oh, mam nadzieję, że znajde wszystko czego potrzebuję... Ale zobaczymy cio przypłynie jutrzejszą tratwą.*popija herbatki i spągląda na zegar* Jeszcze jest tak wcześnie, a ja dalej nie mam pojęcia, co dzisiaj zrobić. *wzdycha i miesza herbatkę*
Offline
*po chwili* od około dwóch tygodni.. wiesz, w zasadzie ja też, a podejrzewam, że sporo kucy najchętniej by ich tu nie wpuszczało... *śmieje się, pijąc herbatę* no to niezła przygoda, miał szczęście, że trafił na jakiegoś pustelnika! Nigdy nie spotkałam Koziorożca osobiście *rozmarza się, ale po chwili otrząsa i otwiera szerzej oczy* Ruiny! Jestem ciekawa czy kiedykolwiek uda się komuś trafić na ruiny świątyni Voida, słyszałam,że w naszych okolicach jest jedna glęboko w dzungli...*nerwowo zerka w stronę drzwi z obawą, że stanie w nich jej matka. Gdzieś na dole słychać ją jak beszta służącą* Wiesz....*puszcza oko* jeśli nie masz nic przeciwko, możemy wybrać się na plażę, nie sądzę bym była dzisiaj w domu niezbędna!
Offline
Ruiny świątyń. Ah znam przednie czesci dzungli jak wlasna kieszen i planuje sie zapuscic dalej , choc tam dzungla jest naprawde gesta. Bylabym szczesciara gdybym je znalazla! *rozmarza sie popijajac herbatke* A co do plazy, to myślę ze to swietny pomysl! Z checia sie tam wybiorę! Za godzine jest odplyw wiec, duzo muszelek i innych droboazgow bedzie lezalo na brzegu. Moze znajdziemy jakies bursztyny? *mowi z ekscytacja* *szeptem* Obawiasz sie kohos Lemon? *odstawia herbate, po czym rzuca Lemon troskliwe spojrzenie.*
Offline
*Przygląda się swojej herbacie, i wciąż nasłuchuje odgłosów zza drzwi. Gdzieś w oddali nad miastem rozbrzmiewają dzwony* Moja matka nie przepada za moimi zainteresowaniami... wiesz, parzenie herbaty czy zielarstwo. Jej zdaniem klacz z arystokratycznego rodu ma być tylko ozdobą. Zamykam zawsze ten pokój i klucza strzegę jak oka w głowie, biada moim akcesoriom gdyby tu weszła....! Cieszę się, że Ocean Dream mnie wspiera, więc gdy on podkreśla że jemu to nie przeszkadza, matka łagodnieje *Puszcza oko do Osi i odstawia pustą już filiżankę* Słońce jest już wyżej, a to oznacza, że jest też cieplej, więc zaraz spakujemy co najpotrzebniejsze i uciekniemy na plażę!
Offline
Bardzo mi przykro, ze nie dogadujesz sie z matka. Moim zdaniem, kazdy powinnien robic co chce. Kazdy ma inne zainteresowania i nie powinno sie ich z tego powodu oceniac. Ale co ja tam wiem. *wzdycha i dopija herbatke po czym odstawia filizanke na stol i wstaje* Dobrze, ze Ocean Cie wspiera. No ale dosyc smutków na dzisiaj
Wybieramy sie na plaze! *Osi usmiecha sie rafoanie i przytula Lemon, po cYm poprawia wianek na nej glowie.* No usmiechnij sie herbatko ty moja!
Offline
*wzdycha i wygląda przez okno na ogród i plantację na której jak mrówki uwijają się pracownicy* Moja matka to typowa arystokratka z zasadami, i wymaga ode mnie tego samego, dobrze, że już niedługo zamieszkam u Equingtona, powiedział, że przygotuje dla mnie specjalny pokój do tworzenia mieszanek ziołowych i herbat! *odwzajemnia uścisk* wspaniale! Masz rację, musimy się rozerwać! Zaraz poproszę służącą o jakiś koszyk i kocyk i pobyczymy się na piasku albo pochlupiemy w wodzie! *wychodzi na korytarz i schodzi na dół tupiąc po drewnianych schodach, zagląda do salonu w którym krząta się młoda służka* Dust, przygotujesz dla mnie kosz na plażę? *prosi z uśmiechem* I ani słowa mojej matce! Służąca kiwa głową i odchodzi, by spełnić prośbę panienki.
Offline
No to wspaniale! Napewno będę was odwiedzać*śmieje się goniac za Lemon i dziwiąc się jakim cudem ona tak pomyka w tych sukniach* Czekaj Lemon, nie nadążąm! *Osi zesakuje ze schodów i łapie przygotowany przed chwilą, przez służkę koszyk* Idziemy? *Osi pyta z uśmiechem na twarzy*
Offline
*Chichocze, raz jeszcze sprawdzając czy w pobliżu nie ma matki, po czym ostrożnym gestem przywołuje służącą i prosi, by nikomu nie mówiła dokąd ona i Osi się udają. Dodaje też, że gdyby dotarła jeszcze dziś jakaś korespondencja do niej, by służka dyskretnie wsunęła listy pod drzwiami jej pokoju* Przebiorę się w coś lżejszego i możemy iść! *wybiega, po czym wraca po krótkiej chwili ubrana w lżejszą suknię, na jej grzbiecie siedzi Fluka zajadając jakiś owoc i pomrukując uroczo* Jestem gotowa, a teraz wychodzimy! *wychodzi na plażę*
Offline
*osi za nią xD*
Offline
Strony: 1
[ Wygenerowano w 0.042 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 978.86 kB (Maksimum: 1.15 MB) ]